- Wybudowałem dom po sąsiedzku, obok domu rodziców - opowiada pan Grzegorz Zacha (38 l.). - Dzięki temu zawsze mogliśmy wzajemnie sobie pomagać, a tata miał wszystko na oku, gdy wyjeżdżaliśmy do pracy. Tata, czyli pan Józef, od kilku lat był na emeryturze, z której się bardzo cieszył (całe życie ciężko pracował jako rolnik).
Gdy kilka dni temu wyszedł około południa na podwórko, zobaczył mężczyznę, który łomem próbował wyważyć drzwi domu jego syna. Dzielny emeryt nawet przez chwilę nie wahał się - ruszył w pościg za złodziejaszkiem, mimo że ten był przecież uzbrojony. Zbir dał dyla i ruszył przez pole. Gdy pan Józef, goniąc go, przebiegał obok domu, poślizgnął się na chodniku i upadł, uderzając głową o ziemię. Trysnęła krew.
Patrz też: Pruszcz: Emeryt umarł z głodu. ZUS nie wypłacił mu pieniędzy
- Po chwili na podwórku był mój szwagier. Wezwano pogotowie, a dzięki pomocy sąsiadów szybko złapano złodzieja, którym okazał się... 16-latek ze Szczecina - mówi syn dzielnego emeryta. Niestety, po niemal dwóch godzinach reanimacji pan Józef zmarł, nie odzyskując przytomności. Według lekarzy przyczyną śmierci poza urazem głowy mógł być stres.
- To będą jedne z najgorszych i najsmutniejszych świąt w naszym życiu - mówi pan Grzegorz. - Oby sąd był sprawiedliwy i wymierzył temu młodemu bandycie odpowiednią karę.