Do tragedii w Trawnikach, w województwie lubelskim, doszło w sobotę. Tego dnia znaleziono zakrwawione zwłoki 38-letniej kobiety, która miała kilkanaście ran kłutych. Podejrzany w tej sprawie jest jej mąż, którego cały czas próbuje odnaleźć policja. Ślad po nim się jednak urwał. Kilka dni po tragedii na jaw wychodzą nowe fakty w tej przerażające sprawie. Okazuje się, że podczas morderstwa, w domu znajdowała się 4-letnia córeczka małżeństwa. Dziewczynka była zamknięta w szafie.
Tymczasem policjanci za wszelką cenę próbują odnaleźć 35-letniego Grzegorza Włodarczyka. W akcję poszukiwawczą zaangażowani są również strażacy oraz paralotniarze. - W poszukiwania 35-letniego Grzegorza Włodarczyka, podejrzanego o zabójstwo żony, zaangażowani są funkcjonariusze z całej Polski. Policjanci przeszukują nie tylko sąsiednie zabudowania, ale też pobliskie lasy, pola, łąki i rzekę - powiedziała "Kurierowi Lubelskiemu" Elwira Domaradzka z policji w Świdniku.