Sobotni poranek, trasa Radzyń Podlaski - Sławatycze (woj. lubelskie). Na drodze wzmożony ruch, wszyscy pędzą na święta. Nagle skoda fabia, kierowana przez 75-letniego mężczyznę, zjeżdża na pobocze. Ułamek sekundy wcześniej prowadzący i dwójka pasażerów usłyszeli odgłos zderzenia. O samochód otarł się wyprzedzający go z dużą prędkością nissan, kierowany przez 48-letniego mieszkańca gminy Łuków (woj. lubelskie). Skodą zaczęło rzucać na wszystkie strony. Pojazd wpadł do rowu i z ogromną siłą uderzył w przydrożne drzewo.
PRZECZYTAJ: Warszawa. Zginęli pod kołami pociągów
Kierowca zginął na miejscu z powodu rozległych obrażeń, a pasażerowie trafili do szpitala w Radzyniu Podlaskim. Dokładne okoliczności wypadku wyjaśniają miejscowi policjanci.
- Według wstępnych ustaleń mogę powiedzieć, że sprawcą wypadku jest kierujący nissanem, który podczas wyprzedzania skody fabii doprowadził do zderzenia bocznego pojazdów, czyli zepchnął skodę do rowu - mówi aspirant Barbara Salczyńska z Komendy Powiatowej Policji w Radzyniu Podlaskim.