Wszystko działo się w ostatni weekend w Lubinie. Pod jednym z marketów w samochodzie siedział 7-letni chłopiec. Przechodzący obok mężczyzna zauważył dziecko, które nie mogło wyjść z auta, dltaego postanowił zawiadomić pracowników sklepu i policję. „W sklepie wygłaszano komunikaty z wezwaniem właściciela pojazdu” powiedział Jan Pociecha z policji z Lubina, czytamy na tvn24.pl.
Komunikat usłyszała matka chłopca i czym prędzej poszła na parking. 46-latka wcale nie poczuła się winna, ani zaniepokojona o to co działo się z jej synem, a miała pretensję do mężczyzny, który powiadomił policję. Matka 7-latka stwierdziła, że przechodzień narobił niepotrzebnego szumu! Twierdziła, że nie było jej tylko 10 minut, ale policjanci nie wierzyli w to co mówiła i sprawdzili zapis kamer monitoringu. Wynikało z niego, że chłopiec mógł siedzieć zamknięty w samochodzie najkrócej godzinę, gdy jego matka robiła zakupy! Na szczęście chłopcu nic się nie stało, był tylko mocno przestraszony i spocony. Teraz sprawą zajmie się sąd rodzinny. W tym przypadku, co prawda nic złego się nie wydarzyło, bo ktoś w porę zareagował.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail