Trup w walizie - takiego znaleziska obaj panowie nie spodziewali się nigdy w życiu. Przez kilka dni na zlecenie administracji porządkowali pomieszczenia piwniczne w kilkusetletniej kamienicy na Starym Mieście. Wynosili połamane meble, rozbite słoiki, resztki węgla. Na samym końcu ciemnej kamiennej komórki natknęli się na dużą walizkę. Przywalona starymi dywanami musiała leżeć tam od dłuższego czasu. - Z ciekawości uchyliliśmy wieko - opowiadają. Wewnątrz znaleźli ludzki szkielet. - Kości stopy i piszczel wyleciały na zewnątrz - dodają. Sprawę bada prokuratura, do której już w plastikowym worku trafiło tajemnicze znalezisko.
W poniedziałek odbędzie się sekcja zwłok. Pozwoli odpowiedzieć na pytanie o płeć nieboszczyka i określić czas, kiedy doszło do śmierci. Co ciekawe, raczej nie chodzi o wydarzenia bardzo dawne, np. sprzed II wojny światowej.
- To była wielka ciemna walizka z plastikowymi kółkami. Nie była zabytkowa - opowiadają znalazcy. Rozwikłaniem tajemnicy zajmują się również policyjni dochodzeniowcy. Pytają mieszkańców, czy nikt z sąsiadów nie zaginął w tajemniczych okolicznościach.
- Nic takiego nie miało miejsca - mówi nam 50-letnia kobieta, która od urodzenia mieszka w tej kamienicy. Inni pamiętają jednak, że kilkanaście lat temu coś w piwnicy śmierdziało, potem przestało. Może to rozkładające się zwłoki...?