Schorowanemu emerytowi trudno przeżyć za 1500 zł, kiedy więc pewien nieznajomy zaproponował Zygmuntowi Konopce (73 l.) stałą pracę, ten sądził, że złapał Pana Boga za nogi. Wraz z „szefem” i dwoma jego kompanami podjechali pod ogrodzony plac na rogatkach miasta, gdzie miałby być stróżem. Gorąco było w aucie, więc zaproponowano Konopce łyk napoju. Z grzeczności nie odmówił, pociągnął łyk z butelki i... film mu się urwał. Dopiero następnego dnia zaczął sobie przypominać, co się wydarzyło. Jak twierdzi, oszuści zawieźli go do trzech salonów telefonii komórkowej w Kostrzynie, Słubicach i Dębnie, gdzie za ich namową zakupił na raty trzy telefony komórkowe za 9 tys. zł. Następnie trafili do sklepu AGD, gdzie kupił na raty telewizor za 4 tysiące. Zawiadomił policję, na komisariacie w Kostrzynie sprawdzono oczywiście trzeźwość pana Zygmunta. Alkomat wykazał 0,0 promila. Sprawa wydawała się tak nieprawdopodobna, że postanowiliśmy prześledzić drogę, którą feralnego dnia przebył emeryt. Wszędzie sprzedawcy potwierdzili, że pan Zygmunt wraz z jakimiś mężczyznami był u nich i podpisywał umowy kredytowe. Jak zapewniali, nic nie wydawało się podejrzane. Przez bezdusznych naciągaczy sytuacja rodziny z Kostrzyna stała się dramatyczna. Jeżeli nie uda się schwytać oszustów, to przez lata będą oddawać bankom po kilkaset złotych miesięcznie. – Prowadzimy dochodzenie w tej sprawie, przesłuchujemy świadków – mówi st. sierż. Maciej Kimet z lubuskiej policji.
Zobacz także: PODERŻNĄŁ gardło krowie! Wiózł ją furgonetką z żywym cielakiem [DRASTYCZNE ZDJĘCIA]