Ludwik Dorn na kolanach wrócił do PiS. Wcześniej Kaczyński był "sułtanem otoczonym przez dwór eunuchów"

2010-12-08 17:40

Ludwik Dorn (56 l.) i Jarosław Kaczyński (61 l.), kiedyś najlepsi przyjaciele, później najgorętsi wrogowie, znów są... przyjaciółmi. A jeszcze nie tak dawno panowie sądzili się i wyzywali. Dorn mówił o prezesie partii, że przypomina "sułtana otoczonego przez dwór eunuchów". Sam usłyszał za to od posłów Kaczyńskiego, że jest "wyleniałym wezyrem" i powinien "kisić ogórki".

Ludwik Dorn, który w Sejmie zasiada już czwartą kadencję, wie, że przyszedł już czas, by pomyśleć o przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. Postanowił więc, że będzie kandydować z list PiS. Wczoraj podpisał nawet umowę w tej sprawie.

- Będę autonomicznym współpracownikiem PiS - ogłosił Dorn i dodał, że do partii nie wróci. W umowie chodzi o to, że Dorn będzie współdziałać z PiS w zamian za umieszczenie go na listach wyborczych. - Uznaliśmy, że należy wykorzystać wiedzę i doświadczenie Dorna. Tak, żeby głos PiS był jeszcze donośniejszy w krytykowaniu gnuśnego rządu - tłumaczył Mariusz Błaszczak (41 l.), szef klubu.

To dziwne wyjaśnienia, bo przecież nie kto inny jak Jarosław Kaczyński (61 l.) wyrzucił z partii Dorna za krytykę partii. Po rozstaniu obie strony nie szczędziły sobie złośliwości i wyzwisk. Doszło nawet do procesu, w wyniku którego Kaczyński musiał przepraszać Dorna za sugerowanie, że ten nie płaci alimentów na swoje dzieci.

Przeczytaj koniecznie: Sławomir Jastrzębowski: Joanna zamiast Kaczyńskiego? Czyli Dorn, podziękuj

Teraz jednak Dorn i PiS postanowili się pogodzić i udają, że wszystko jest w porządku. Tylko co pomyślą o tym wyborcy?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają