Czy pracownicy zakładów lotniczych Awiakor w Samarze, gdzie odbył się remont drugiego Tu-154M o numerze bocznym 102, zakładali we wnętrzu maszyny podsłuchy? Ludwik Dorn w „Kontrwywiadzie RMF FM” nie wykluczał takiej możliwości.
Przeczytaj koniecznie: Tupolew po remoncie wrócił z Rosji. Po lotach kontrolnych będzie woził VIP-ów?
- Tutaj nikogo to nie obraża – ostrożności nigdy za wiele – tłumaczył polityk. Zaznaczył, że zanim ktokolwiek wsiądzie na pokład samolotu, musi ona przejść drobiazgowe kontrole. Jednak nie na bezpieczeństwo lotów odnowionym tupolew zwracał uwagę były poseł PiS.
- Wszyscy się dowiedzieliśmy, że jest brak przeszkolonych załóg. To efekt dwuletnich zaniedbań. Trzeba było kupić nowe samoloty. Tupolewy są awaryjne, kontrole dotąd to wykrywały, było ileś przypadków. Odnowienie floty 36. pułku jest całkowitą koniecznością – zauważa Dorn.
Patrz też: Dorn przeżył masakrę
Według polityka to szef MON, minister Bogdan Klich ponosi odpowiedzialność za czarną serię wypadków w polskim wojsku. - Przecież zrezygnowano ze szkolenia pilotów 36. pułku na symulatorze we Wnukowie, ponieważ nowy kontrakt z Samarą nie przewidywał szkolenia polskich pilotów na symulatorze. Mamy tutaj zasadniczo trudności kadrowe. Samolot jest, ale kto będzie na nim latał? - pyta ironicznie były poseł PiS.