Posłowi Dornowi należą się chyba brawa. Mimo wyraźnej niedyspozycji, przesiedział całe dwie godziny na popołudniowej komisji obrony. I nie dał po sobie nic znać, nie zlecieli się też, jak kilka tygodni temu, "nałaźliwi" dziennikarze. Choć jednak było coś, co zastanowiło kolegów Ludwika Dorna.
- Był taki dziwnie cichy. To niespotykane u niego, bo zawsze jest pełen wigoru, zadaje mnóstwo pytań - mówi poseł Jerzy Budnik (60 l.) z PO.
Przeczytaj koniecznie: Ludwik Dorn kupił flaszkę i przechytrzył komisję etyki - ZDJĘCIA
Rzeczywiście to dziwne, bo komisja była zwołana w trybie nadzwyczajnym przez posłów PiS, z którymi ostatnio Dornowi znowu po drodze. Nawet oskarżycielskie wystąpienie Antoniego Macierewicza (63 l.) i wisząca w powietrzu awantura nie zdołały zmącić błogiego nastroju Dorna.
A może to pogoda wybiła posła z orbity? W środę w Warszawie spadało ciśnienie, co u niektórych mogło spowodować bóle głowy i osłabić zdolność koncentracji.