Ludzie biją się o jedzenie a posłowie chcą 10 tys. podwyżki

2009-03-24 8:00

Nasi posłowie nie mają wstydu! Kiedy ludzie biją się o darmowy makaron i mąkę, oni dyskutują o podwyżkach pensji dla siebie, ministrów, premiera i prezydenta. Mają problem, czy jako przedstawiciele klasy politycznej powinni zarabiać po 20, 30, a może 40 tys. zł! Debata w sam raz na czasy kryzysu. Żenada!

Bo prawda o Polsce jest zupełnie inna. Pokazała ją wczorajsza awantura, która rozegrała się przed siedzibą Caritasu we Włocławku. Caritas rozdawał od rana paczki żywnościowe: mleko, makaron, mąkę, masło, ser żółty. Najpotrzebniejsze artykuły dla najbardziej potrzebujących. Choć wydawanie 40 - kg paczek miało się rozpocząć ok. godz. 8 rano, to tłum 300 osób ustawił się pod magazynem już w niedzielny wieczór. - Wydajemy paczki od 6 lat, ale nigdy nie widziałem aż takiej biedy - mówi dyrektor Caritasu ks. Marek Sobociński. Na nic zdały się zapewnienia księdza, że żaden stół świąteczny nie będzie świecił pustkami i każdy otrzyma swój przydział mąki, mleka, cukru i innych produktów spożywczych. Tłum nacierał na drzwi do siedziby Caritasu, blokując przy tym całą ulicę. Były wyzwiska i przepychanki. Przerażona pracownica Caritasu zadzwoniła po policję. - Czujemy się jak bydło - mówi Jadwiga Jasińska (48 l.). - Stoję tu od szóstej rano, żeby zdobyć trochę jedzenia dla dzieci. Boję się, że zabraknie.

We Włocławku ludzie bili się o jedzenie, a politycy w Warszawie zastanawiali się nad podwyżkami pensji, choć zarabiają krocie (10 tys. zł netto). - Posłowie powinni zarabiać o 20-30 proc. więcej. Przecież wszystko drożeje - oświadczył we "Wprost" poseł Łukasz Tusk (24 l.) Podwyżek chce także taki bogacz, jak Janusz Palikot (45 l.). On uważa, że powinniśmy płacić posłom przynajmniej dwa razy tyle co obecnie, czyli ok. 20 tys. zł. O tym, że parlamentarzyści mogliby zarabiać więcej, mówiła też publicznie Julia Pitera (56 l.). Z kolei Paweł Zalewski (45 l.), były wiceprezes PiS, a teraz kandydat PO w wyborach do Europarlamentu, zaproponował w radiowej Trójce, by podnieść pensje prezydentowi, premierowi, no i ministrom. - Uważam, że te pensje są niebezpiecznie niskie - grzmiał. Wygląda na to, że nasi posłowie świata poza Sejmem nie widzą. Nie przejmują się kryzysem, bo w czasie, kiedy odbywają się na Wiejskiej debaty na ten temat, ich ławy świecą pustkami. Nie słyszeli też tego, że ich litewscy koledzy zgodzili się na obniżkę swoich pensji. Oszczędza także administracja na Łotwie czy Ukrainie. A u nas? Dwa światy!

Daniel Biardzki (23 l.) student:
- Nie powinno być podwyżek dla posłów, bo i tak mają oni wysokie wynagrodzenia. W porównaniu do innych, bardziej odpowiedzialnych zawodów, np. lekarzy czy nauczycieli, zarabiają dużo więcej.

Antoni Czapla (77 l.) emeryt:
- Jestem zbulwersowany, że posłowie domagają się podwyżek. To skandal, żeby dzielili sobie pieniądze podatników. tak mają dużo. Dostają przecież na biura poselskie, na przejazdy. Jeszcze im za mało?!

Zofia Karwowska (55 l.), rencistka:
- Niech przeżyją za tyle co my. Dać im 950 złotych i kazać przeżyć cały miesiąc. Wtedy może by zmądrzeli. Co oni robią z pieniędzmi? Ustawiają rodziny pewnie. A jak dostaną po 20 tysięcy, to im się w głowach poprzewraca.

Katarzyna Cios (48 l.) nauczycielka:
- Moim zdaniem to wygórowane stawki, zwłaszcza z perspektywy takiej prowincji, jaką jest Lublin i ściana wschodnia. To prawdziwe bogactwo. Aby bilans wyszedł na zero, można by zmniejszyć liczbę posłów.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają