Do jednej z ubojni w Białej Rawskiej miały trafiać martwe zwierzęta, tak ustalili śledczy z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Dwaj weterynarze pracujący w ubojni usłyszeli zarzuty fałszerstwa i naruszenia przepisów ustawy o ochronie zdrowia zwierząt. „Całokształt dokonanych ustaleń doprowadził do ujawnienia nieprawidłowości nad sprawowaniem nadzoru nad ubojem zwierząt rzeźnych w tym zakładzie. Zebrane dowody dały podstawę do stwierdzenia, że dochodziło do sytuacji, iż nie przeprowadzali oni badań przedubojowych, natomiast w stosownych dziennikach poświadczali nieprawdę, wskazując, że takie badania miały miejsce” stwierdził Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury, podaje expressilustrowany.pl.
Martwe i chore zwierzęta trafiały do rzeźni, a potem z takiego mięsa robili wędliny!
Ponadto dwaj weterynarze dopuszczali do uboju większą liczbę zwierząt, niż zezwalały na to przepisy. Mało tego, ubój zwierząt był prowadzony także w nocy, chociaż można go wykonywać tylko w dzień! Wszystko wyszło na jaw w marcu zeszłego roku. Policjanci wpadli wtedy na trop transportu bydła. Jednak jak się okazało, w środku na 24 sztuki było aż 9 nieżywych! Zaś te, które jeszcze były żywe miały połamane nogi, były chore i z całą pewnością nie powinny trafić do rzeźni, a właśnie tam jechały. Aż strach pomyśleć, że takie bydło trafiało na ubój, a ludzie jedli później wyroby z takiego mięsa.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz: Najlepsze źródła żelaza.Wbrew pozorom nie należy do nich czerwone mięso!