Albert Einstein powiedział kiedyś, że jak umrze ostatnia pszczoła, ludziom zostanie około 4 lat życia. Zarówno pszczoły, jak i reszta owadów zapylających są ludziom niezbędne. Niestety z roku na rok populacja pszczół zmniejsza się. Wpływają na to różnorodne czynniki, ale w dużej mierze winę za ten fakt ponosi sam człowiek. Używanie pestycydów służących do ochrony roślin, negatywnie oddziaływuje na zdrowie owadów. A przecież gdyby nie one, w ogóle nie byłoby co opryskiwać tą trująca chemią.
- Po co nam owady zapylające? Do tego, żebyśmy mieli co jeść. Co trzecia łyżka tego, co jemy, pochodzi bezpośrednio z pracy pszczół. Bardzo się cieszę, że się zebraliśmy tutaj w tej zwariowanej ekipie - podkreśla w rozmowie z mmwarszawa.pl Katarzyna Jagiełło, koordynatorka projektu Adoptuj Pszczołę z Greenpeace Polska.
ZOBACZ: Pszczoła zabiła mi przyjaciela
Właśnie po to, aby przekonać ludzi, że sprawa pszczół to poważny problem, który należy rozwiązać, Greenpeace przygotował ciekawą akcję rowerową promującą pomoc dla owadów zapylających i budowę specjalnych hoteli dla nich przeznaczonych. Jeden z takich hoteli znajduje się już na Polach Mokotowskich w Warszawie. Ludzie, którzy zdecydowali się wziąć udział w "Rowerowym Tańcu Dzikich Zapylaczy" przebrani byli za trzmiele, pszczoły oraz inne owady i pokonali na rowerach 15-kilometrową trasę z Pól Mokotowskich na Plac Defilad.
- Chcemy też pokazać, że pomaganie nie zawsze musi być tak strasznie na serio. Oczywiście sytuacja jest poważna, ale cieszymy się, że możemy zorganizować tę szaloną wycieczkę przez całą Warszawę - dodała Jagiełło w Super Express.tv.