Ludzie zostali z szambem

2008-10-02 4:00

Zmieniają się wykonawcy robót, a kanalizacji jak nie było, tak nie ma. Rybnik nie potrafi pozbyć się krępujących szamb. Choć roboty trwają już od ponad pięciu lat, mieszkańcom wielu dzielnic na kanalizację przyjdzie jeszcze sporo poczekać.

Najgorzej jest w Boguszowicach, Gotartowicach i Ligocie. - Kilka dni temu byliśmy zmuszeni zerwać kontrakt z firmą wykonującą prace - przyznaje Andrzej Bartela, pełnomocnik prezydenta miasta. - Ten odcinek miał być wykonany w ubiegłym roku. Ile można czekać? - pyta urzędnik.

Okazuje się, że mieszkańcy tych dzielnic swoje nieczystości jeszcze przez długie miesiące będą musieli wywozić przy użyciu szambowozów. Trzeba bowiem ogłosić ponownie przetarg, a następnie wyłonić nową firmę. Urzędnicy przyznają, że przed nadejściem lata trudno będzie z tym zdążyć.

- Płaciliśmy firmie regularnie, dziwi nas ich postawa - mówi Andrzej Bartela. - Przecież powinno im zależeć, aby skończyć roboty na czas. A tu ciągłe opóźnienia. Nie mogliśmy na to przymykać oczu - przekonuje.

Szefowie polskiego przedstawicielstwa czeskiej firmy Tchas nie mają sobie nic do zarzucenia. - Pewnie zdążylibyśmy w terminie, ale władze miasta zmieniają ciągle warunki i nie da się wyrobić na czas - twierdzi prezes Bogdan Gąsior z firmy Tchas. - Kanalizacja jest już prawie gotowa, ale gorzej z przepompowniami. Właśnie przyszły nowe wytyczne. Urzędnicy zmienili wymagania, to teraz trzeba czekać na nową dostawę - dodaje prezes.

Robotnicy mają czas

Przedsiębiorstwo ma podpisaną oddzielną umowę na wykonanie kanalizacji w Orzepowicach i Zebrzydowicach. Kanalizacja miała być gotowa tu do końca października. Już wiadomo jednak, że termin nie zostanie dotrzymany i na zimę zostanie wszystko po staremu. Tym bardziej, że robotnikom specjalnie się nie śpieszy...

Na ul. Łącznej w Orzepowicach przy ciężarówce stoi dwóch robotników. Prowadzą żywiołową dyskusję. Nad ich głowami unosi się chmura papierosowego dymu. Kilka przecznic dalej koparce przygląda się inna grupa robotników. Jeden z nich podpiera się na łopacie.

- Pracujemy ponad osiem godzin dziennie, ale ziemia jest za mokra. Wszędzie glina. Stąd opóźnienia - bronią się robotnicy.

Woda zalewa ogród

Innego zdania są mieszkańcy. - Robią sobie z nas jaja. Obiecywali, że kanalizacja będzie jeszcze w tym roku, a zamiast pracować, robią sobie piknik - mówi oburzony Norbert Ficek (53 l.) z ul. Długiej. - A ja szambo znowu mam pełne - dodaje.

Niezadowolenia nie kryje także Bogdan Gołąb (43 l.), który mieszka po sąsiedzku.

- Zerwali asfalt, potem znów położyli, ale już tak, że po deszczu cała woda wlewa się na mój ogród. Zalewa nawet szambo - mówi rozgoryczony mężczyzna.

Na skanalizowanie całego miasta Rybnik zamierza przeznaczyć ponad 111 milionów euro. Większość z tej kwoty dała Unia Europejska. Kiedy szamba znikną z ogrodów, ciągle jednak nie wiadomo...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki