Przypomnijmy. W niedzielę ok. godz 3.30 nad ranem policjanci dostali sygnał od żeglarzy o motorówce, która z rykiem silnika przemierza wody jeziora Kisajno. Kiedy funkcjonariusze wraz wodniakami przybyli na miejsce, znaleźli pustą łódź unoszącą się na falach, a na brzegu 27-letnią kobietę, która wypadła z niej i zdołała dopłynąć do lądu. Na rejs zabrał ją z przystani w rodzinnej posiadłości w Fuledzie koło Gizycka Piotr Woźniak-Starak, po nim ślad zaginął.
- Po dopłynięciu na wskazane miejsce pomiędzy Dębową Górką a Fuleckim Rogiem zauważyliśmy porzuconą jednostkę. Na pokładzie były buty damskie i męskie, co wskazywało, że płynęły nią dwie osoby – opisuje Radosław Zieliński z Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Silnik milczał, bo zabrakło już benzyny, manetka zapięta była do samego końca, na biegu do przodu. Na pokładzie nie było kamizelek ratunkowych – dodaje.
Wszystko wskazywało na to, że Piotr Woźniak-Starak również wypadł z motorówki. - Ma bardzo dobrą i szybką łódź. Nie raz widziałem, jak nią pędził. W nocy mógł nie widzieć swojej fali i uderzył w nią dziobem przy skręcie. Wtedy zapewne runął do przodu do wody. Opadająca motorówka mogła go uderzyć - mówi Wacław (65 l.), mieszkaniec Fuledy.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w śrubie łodzi milionera znaleziono ludzkie włosy. Na razie nie wiadomo, do kogo należały. - Nie udzielamy informacji na temat materiału dowodowego zgromadzonego w prowadzonym postępowaniu – komentuje krótko Krzysztof Stodolny, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Śledczy rozpatrują wszelkie warianty i wraz z ratownikami nie ustają w poszukiwaniach. - We wtorek w akcji biorą udział policyjni wodniacy z Giżycka i Węgorzewa, ratownicy MOPR-u z Giżycka, funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej w Giżycku oraz ratownicy z Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z Gdyni. Nie ma już żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy przeczesywali w poniedziałek linię brzegową. Działania są skupione już tylko na wodzie. Policjanci będą pracować we wtorek do zmierzchu - mówi mł. asp. Iwona Chruścińska z policji w Giżycku.