Łukasz Bajaka zdaje właśnie najważniejszy egzamin w swoim życiu. - Po maturze chciałbym studiować budownictwo - mówi 18-latek.
Najazd furgonetki
Niewiele brakowało, aby z marzeń maturzysty zostały tylko gruzy, tak jak to się stało z największym pokojem w jego domu. Rodzice Łukasza rankiem wyszli do pracy, a on na piętrze domu zabierał się do nauki. Nagle rozległ się huk, budynkiem wstrząsnęło potężne uderzenie. Przerażony maturzysta zbiegł po schodach na parter.
Patrz też: WARSZAWA: Wypadek na GÓRCZEWSKIEJ. Rozbił się na latarni kradzioną mazdą
- Nie wiedziałem, co się dzieje. Wszędzie były kłęby pyłu - wspomina 18-latek.
Okazało się, że do salonu... wjechała przez ścianę dostawcza ciężarówka. Po kompletnie zniszczonym pokoju walały się cegły, z roztrzaskanych mebli wysypywały się ubrania, rodzinne pamiątki, potłuczone naczynia.
Kierowca zasłabł
Do zrujnowanego domu przyjechali zaalarmowani przez Łukasza rodzice. Na miejscu pojawili się także policjanci.
W samochodzie, który dokonał tych zniszczeń, siedział półprzytomny 29-letni kierowca. Zdaniem policji, zasłabł lub miał atak epilepsji.
- Dopiero po kilku godzinach dotarło do mnie, że tragedia była o krok. Przecież w tym pokoju spędzamy najwięcej czasu, oglądamy telewizję, przyjmujemy gości. Na szczęście, wszystko skończyło się dobrze - cieszy się Łukasz.