W Wiśle groźny na co dzień polityk zamienił się w troskliwego opiekuna, który swoim bliskim organizował każdą wolną chwilę wypoczynku. Gosiewscy wynajęli pokoje w ośrodku prezydenckim. Pięknie położony zabytkowy pałacyk w Wiśle należał kiedyś do prezydenta Ignacego Mościckiego. Teraz jest do dyspozycji Lecha Kaczyńskiego (60 l.), który jednak bardzo rzadko tam zagląda. O wiele częściej można tam spotkać wpływowych polityków PiS.
Ale choć ośrodek kusi luksusowym wyposażeniem i wspaniałą kuchnią, Gosiewscy nie siedzieli w pokojach. Kiedy ich spotkaliśmy, wychodzili właśnie ze sklepu sportowego. Polityk dumnie niósł pod pachą parę nart. Okazało się, że to prezent dla jego 6-letniego syna Miłosza. Zresztą Przemysław Gosiewski na każdym kroku dbał o swoich najbliższych. Pomagał dzieciakom ubierać narty, a kiedy wracały ze stoku, odnosił sprzęt do samochodu i czyścił narciarskie buty ze śniegu. Sam jednak nie skusił się nawet na zjazd na oślej łączce. Kiedy dzieci, Miłosz (6 l.) i Kinga (8 l.), uczyły się jeździć, on robił im zdjęcia i przytulał swoją żonę Beatę (39 l.).
Do ośrodka prezydenckiego rodzina Gosiewskich wracała dopiero, kiedy robiło się ciemno. A tam czekały na nich prawdziwe luksusy: stylowe meble, myśliwskie trofea sprzed wojny i pięknie wyposażone pokoje.
Polityk zamierza wrócić do Warszawy dopiero za kilka dni.