Kinga Z. (32 l.) dzierżawi dawny szlachecki dwór. Znana jest z zamiłowania do polowań. Mieszkańcy mówią o niej "dziedziczka". Feralnej nocy czaiła się na zwierzęta wraz z jednym ze swoich pracowników. Miała zgodę na odstrzał oraz legalną broń myśliwską. Gdy przechodziła przez pole kukurydzy, nagle zauważyła, że coś się poruszyło. Przekonana, że mierzy do dzikiego zwierza, wystrzeliła.
Kula trafiła 30-letniego mieszkańca Włocławka. Kiedy myśliwi zorientowali się, co się stało, natychmiast wezwali pogotowie. Jednak mimo wysiłków lekarzy mężczyzna zmarł w szpitalu. Na miejscu policjanci zatrzymali jego 36-letniego kompana oraz znaleźli sadzonki konopi indyjskich. Sprawą zajęła się prokuratura. - Wstępne ustalenia wskazują, że mogli zakopywać sadzonki konopi - wyjaśnia Mariusz Klimczewski z Prokuratury w Gostyninie.