Łyżwiński, który w areszcie spędził już 20 miesięcy, uskarża się na bóle kręgosłupa, twierdzi, że ma sparaliżowaną lewą nogę, a jego prawnicy przedstawili również dokumenty, z których podobno jasno wynika, że były poseł choruje na serce i ma problemy onkologiczne. Z powodu złego stanu zdrowia Łyżwińskiego odwołane zostały już dwie rozprawy w procesie dotyczącym tzw. seksafery w Samoobronie.
To wszystko miało skłonić sędziów do wypuszczenia byłego posła na wolność, żeby - jak twierdzi jego żona - mógł się leczyć w normalnym szpitalu. Miało, ale nie przekonało, podobnie jak 30 tysięcy złotych, które jeden z głównych bohaterów seksafery miał wpłacić jako kaucję.
Łyżwiński zostaje w areszcie, a jeśli chce się leczyć może skorzystać z więziennego oddziału szpitalnego - taki wyrok wydał Sąd Apelacyjny w Łodzi odrzucając tym samym drugą już prośbę o uchylenie aresztu.
Łyżwiński swoją batalię o wolność rozpoczął w kwietniu tego roku. Wówczas do sądu trafił pierwszy wniosek o zwolnienie z powodów zdrowotnych. Został on jednak odrzucony, a okres który były poseł ma spędzić w areszcie przedłużono do 23 sierpnia. Obrona oczywiście złożyła zażalenie, jak się jednak okazuje nieskuteczne.
Łyżwiński zostaje za kratami
2009-06-02
17:13
Stanisław Łyżwiński, jeden z głównych bohaterów głośnej seksafery w Samoobronie, nie wyjdzie z aresztu. Były poseł i "prawa ręka Andrzeja Leppera", będzie musiał kurować się w szpitalu więziennym.