Z powodu złego stanu zdrowia Łyżwińskiego odwołane zostały dwie ostatnie rozprawy w procesie dotyczącym tzw. sekafery w Samoobronie. Łyżwiński uskarża się na bóle kręgosłupa, twierdzi również, że ma sparaliżowaną lewą nogę. Jego prawnicy przedstawili również dokumenty z których podobno jasno wynika, że były poseł choruje na serce i ma problemy onkologiczne.
To jednak sądu nie przekonało, podobnie jak 30 tysięcy złotych kaucji, które jeden z głównych bohaterów seksafery miał wpłacić jako kaucję.
- Sąd uznał, że nie ustały przyczyny, dla których od początku areszt tymczasowy jest stosowany, a ponadto nie pojawiły się żadne nowe okoliczności, które by uzasadniały uchylenie tego środka lub jego zamianę na łagodniejszy – takie lakoniczne wyjaśnienie przedstawiła dziennikarzom rzeczniczka prasowa piotrkowskiego sądu.
Śledztwo w sprawie „seksafery w Samoobronie” wszczęto w grudniu 2006 r. po publikacji w "Gazecie Wyborczej" relacji Anety Krawczyk, byłej radnej Samoobrony. Kobieta stwierdziła wówczas, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi.
Od maja 2008 roku proces toczy się za zamkniętymi drzwiami. Łyżwiński oskarżony jest m.in. o zgwałcenie kobiety, a Andrzej Lepper o "żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym" od działaczek partii. Obaj politycy nie przyznają się do winy i dotąd nie składali wyjaśnień. Liderowi Samoobrony grozi kara do ośmiu, a Łyżwińskiemu do 10 lat więzienia.