Problemy pani Stefanii zaczęły się, gdy kamienicę w centrum Poznania, w której mieszkała od lat 50-tych, kupił Josef L. Przedsiębiorca chciał pozbyć się lokatorów, bo miał już plan biurowca, na którym zarobiłby grube pieniądze. – Jest nakaz rozbiórki. Musicie się wyprowadzić – poinformował mieszkańców kamienicy. Pani Chlebowska nie miała dokąd.
Wtedy Josef L. rozpoczął dokuczliwy remont. Wiercenie młotem, wykopy na podwórku. Na klatce schodowej stanęły drewniane słupy, które miały podtrzymywać sufit, były tak blisko siebie, że drobna staruszka nie mogła się między nimi przecisnąć. Gdy potrzebowała pomocy, sanitariusze i strażacy wynosili ją przez okno.
Pani Stefania trafiła do szpitala i do swojego mieszkania już nie wróciła, bo właściciel robił wszystko, by kamienica nie nadawała się do użytku. 100-latka szuka więc sprawiedliwości. Prokuratura dwa razy umorzyła postępowanie wobec Josefa L., nie widząc w jego zachowaniu nic złego, dlatego poszła do sądu cywilnego, gdzie zasądzono jej 10 tys. zł. zadośćuczynienia od kamienicznika i przeprosiny.
Teraz z prywatnym aktem oskarżenia zgłosiła się do Sądu Rejonowego, bo uważa, że kamienicznik dopuścił się usiłowania oszustwa wprowadzając w błąd lokatorów, że kamienica jest do rozbiórki.
Josef L. nie stawił się na procesie. Jego obrońca złożył wniosek o umorzenia postępowania. - Jestem rozżalona, że do tej pory nikt nie ukarał go za to, co zrobił – mówi 100-latka.