Tak było i ostatnio, gdy pan Lesław wybrał się na dawny poligon przy ul. Skrzetuskiego. Pod okazałym dębem natknął się na rodzinę równie wyrośniętych borowików. Największy z sześciu grzybów miał kapelusz o średnicy 30 centymetrów!
- Ugotuję z niego zupę grzybową. A pozostałe zasuszę i będą do kapusty z grochem na święta -Ęzapowiada pan Lesław. - Po raz pierwszy, a grzyby zbieram od małego, trafiłem na tak wielką rodzinę borowików - cieszy się grzybiarz, który już cztery lata temu znalazł ważącego ponad kilogram borowika. - Poczęstowałem nim całą rodzinę - wspomina pan Lesław.