Nikomu, kto spojrzy na tę filigranową, uroczą, wiecznie uśmiechniętą kobietkę, przez myśl by nie przeszło, że jest żołnierzem i to jeszcze piastującym tak wysokie stanowisko. Pani major dowodzi amerykańskimi wojskowymi, którzy przyjechali do Morąga (woj. warmińsko-mazurskie) uczyć polskich mundurowych obsługi legendarnych rakiet Patriot.
Okazuje się, że Lisa Reyes mimo swoich 150 cm wzrostu jest prawdziwą twardzielką, która dumnie prezentuje się w mundurze polowym. Pani major raz po raz wydaje komendy, a silni i potężni męż-czyźni niczym uczniaki muszą je wykonywać. - W wojsku liczy się profesjonalizm. Dla nikogo nie mam taryfy ulgowej. Albo robisz coś najlepiej jak to jest możliwe, albo pożegnaj armię. Żeby służyć w wojsku, trzeba je kochać - mówi major Reyes. Dowódca Amerykanów z Morąga dobrze wie, co mówi. Sama przeszła mordercze szkolenie. Ciągle ćwiczy, żeby być w formie. Wojsko to jej rodzinna tradycja. Mundur nosił jej dziadek, ojciec i matka. Brat i mąż też są żołnierzami. - Ja mam to we krwi - stwierdza, uśmiechając się Lisa Reyes.
Pani major wysoko ocenia polskich żołnierzy. - Macie dobre wojsko. Jesteście naszym dobrym i niezwykle wartościowym sojusznikiem - dodaje.