"Super Express": - 1 marca wejdzie w życie nowa lista refundacyjna, która miała naprawić błędy tej opublikowanej na początku roku. Jak pan ją ocenia?
Maciej Hamankiewicz: - Dla mnie najbardziej bulwersujące jest to, że na tej liście w zasadzie nie ma nowych leków.
- Ministerstwo zapowiadało 216 nowych medykamentów...
- A jest jeden! Jeżeli teraz sukcesem ma być przywrócenie leków, które zostały w styczniu pacjentom odebrane, to mogą się oni czuć oszukani. Bo czemu nie mogli z nich korzystać przez ostatnie dwa miesiące?
- Ministerstwo kręci się w kółko?
- To jakieś, delikatnie mówiąc, nieporozumienie. Przecież to tak, jakby ktoś zabrał panu książkę, a potem oddał dwie kartki i kazał się panu cieszyć, że resztę musiał pan kserować i wydawać kolejne pieniądze.
- Lista miała też być do wglądu na dwa tygodnie przed publikacją. Tym razem znów będzie na ostatnią chwilę.
- 16 grudnia ubiegłego roku na spotkaniu z Naczelną Radą Lekarską minister Arłukowicz zapewnił, że tylko raz zostanie złamana zasada 14-dniowego terminu na zapoznanie się z listą refundacyjną. Miało się to już więcej nie przydarzyć. Niewątpliwie złamał dane słowo, co, jak się wydaje, nie przystoi konstytucyjnemu ministrowi.
Maciej Hamankiewicz
Lekarz. Szef Naczelnej Rady Lekarskiej