W tym sezonie Maćkowi od początku się nie wiodło. Wciąż czeka na pierwsze punkty w Pucharze Świata.
- Bo wciąż mam dużo do poprawienia - uważa srebrny medalista. - Zwłaszcza nastawienie psychiczne, a także moc mięśni i technikę.
Pierwszy raz skoczył na nartach, gdy miał niespełna 10 lat. Razem z nim zaczynał starszy o półtora roku brat Kuba. To był sezon 2001, czas eksplozji talentu Adama Małysza.
- I od tego momentu był w rodzinie przez kilka lat taki dobry zwyczaj, że jak ja nie miałem formy, to miał ją Kuba. I odwrotnie. Ale marzę, byśmy kiedyś mieli równą, dobrą formę i rywalizowali pomiędzy sobą - nie kryje Maciek.
Młodszy z braci Kotów nie ma wątpliwości, gdy zapytać go o wzór do naśladowania.
- Jak chyba każdy skoczek w Polsce powiem, że jest nim Adam Małysz. Za jego profesjonalizm, podejście do treningu, mobilizację w zawodach, mocną psychikę i za koncentrowanie się na "dwóch dobrych skokach w konkursie" - wylicza.