Chicago. Salka parafialna kościoła Świętej Trójcy pęka w szwach. Na krzesełkach ponad 200 przedstawicieli Polonii, ci, dla których zabrakło miejsc, stoją pod ścianami - za stołem na środku oni - czyli Anna Fotyga i Antoni Macierewicz. Gaśnie światło, na ekranie pojawia się film o katastrofie smoleńskiej. Po końcowych napisach zapada cisza. Wtedy głos zabiera Macierewicz, szef sejmowego zespołu do spraw wyjaśnienia katastrofy. Przekonująco tłumaczy, dlaczego musiał szukać pomocy w Ameryce.
Przeczytaj koniecznie: Macierewicz o przyczynach smoleńskiej katastrofy: Fałszywa nawigacja i informacje z wieży kontrolnej
- Rząd pana Tuska nie jest zainteresowany wyjaśnieniem tej największej od czasów wojny tragedii - zaczyna przemówienie. Sala nagradza go gromkimi brawami. W podobnym duchu wypowiada się Anna Fotyga, która dodatkowo dziękuje polonusom za poparcie Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich i wyjaśnia, że wciąż nie wykluczono zamachu pod Smoleńskiem. Chwali się też, że udało się już zebrać ponad 300 tysięcy podpisów pod petycją w sprawie międzynarodowego śledztwa ws. katastrofy polskiego samolotu rządowego.
Po skończonych owacjach na sali słychać szmer. Polonusi jak jeden mąż sięgają po portfele. Okazuje się, że spotkanie nie do końca było darmowe i każdy z uczestników powinien wrzucić do koszyczka dobrowolny datek. Dawali nawet po kilkadziesiąt dolarów. Na co poszły te pieniądze? W parafii, w której zorganizowane było spotkanie, usłyszeliśmy, że kościół nie ma nic wspólnego ze zbiórką.
- Pewnie organizatorzy pobierali opłaty na koszty związane z wynajęciem sali i drobnym poczęstunkiem dla zebranych - usłyszeliśmy w parafii Świętego Krzyża.