- Zgodnie z tym, co zapowiedział pół roku temu Miller, dokument miał zaboleć Polaków. Rzeczywiście, po tym opracowaniu wielu z nas bardziej boli. Miała być wina Polaków i teraz też zrzucił całą winę na Polaków – mówił Antoni Macierewicz nie zostawiając na dokumencie sporządzonym przez komisję Jerzego Millera suchej nitki.
- To opracowanie, które nie jest raportem, to wersja rządu Donalda Tuska raportu pani Anodiny. Miała Polaków zaboleć i tak się stało – grzmiał poseł PiS i zarzucał zarówno samemu ministrowi jak i ekspertom kłamstwa:
- Dopuścił się (Jerzy Miller – red.) kilku zaskakujących nawet jak na niego fałszerstw. Powiedziano na przykład, że bez obecności systemu ILS nie można lądować w automacie. Tymczasem na stronie 222 opracowania, jest napisane zupełnie coś innego niż to, co nam powiedział – przekonywał Antoni Macierewicz.
- Dlaczego zdecydowano się okłamać opinię publiczną? – pytał retorycznie.
Na konferencji PiS nie zabrakło też wezwania do dymisji Jerzego Millera:
- Szef MSWiA nie dopełnił zadań związanych z zapewnieniem ochrony BOR na lotnisku w Smoleńsku. BOR ochrania samolot na lotnisku innym niż lotnisko krajowe, musi zatem to lotnisko sprawdzić. Gdyby funkcjonariusze Biura tam byli i sprawdzili, można by było ostrzec polski samolot, że na lotnisku nie ma warunków, by lądować - przekonywał Macierewicz. Według niego, odpowiedzialność za to spada bezpośrednio na „pana Millera”.