Nie wszyscy byli jednak zachwyceni koncertem. Wielu narzekało, że techniczne sztuczki i aranżacje liczyły się bardziej, niż sama piosenkarka. Wszyscy są jednak zgodni co do jednego: energii można jej pozazdrościć.
Koncert na 100 procent, ale organizacja kulała - mówili fani po koncercie Madonny. Na warszawskim Bemowie królową popu podziwiało 80 tysięcy ludzi, lecz po występie widzowie mieli problem z powrotem do domów, a okoliczne ulice wokól lotniska po prostu się zablokowały. Zawiodła przede wszystkim komunikacja miejska, większość fanów Madonny zamiast cieszyc się udanym występem, walczyła o miejsca w tramwajach.
Najpierw na płycie lotniska Bemowo pojawił się support Madonny -
muzyk Paul Oakenfold. Piosenkarka pojawiła się na estradzie dopiero o godzinie 21.24. Królowa popu na powitanie
zaśpiewała ustwór "Candy SMS". Po niespełna godzinie, fani gwiazdy odśpiewali jej z okazji 50. urodzin huczne "sto lat". W górę powędrowało tysiące
wcześniej przygotowanych białych serc. Madonna podziękowała, stwierdzając,
że kocha Polskę, i że publiczność daje jej siłę do dalszej pracy.