Sekcja zwłok malutkiej Madzi zostanie przeprowadzona dopiero w poniedziałek. Lekarze medycyny sądowej przeprowadzą badania, które być może wyjaśnią jak zginęła dziewczynka. W tej chwili cała Polska zadaje sobie pytanie - ile jest prawdy w tym co mówi Katarzyna W.? Czy rzeczywiście niemowlę zmarło po upadku na podłogę i uderzeniu główką w próg? A może żyło jeszcze gdy matka porzucała je w ruinach budynku w parku przy ul. Żeromskiego?
Prokurator z Katowic, Mariusz Łączny powiedział, że matka Madzi twierdzi, że próbowała ratować córeczkę, ale sytuacja wymknęła się jej spod kontroli.
- Wpadła w panikę, nie wiedziała, co ma zrobić. Wydawało jej się, że Magda nie żyje, ale dziecko mogło być tylko nieprzytomne - stwierdził Łączny.
Sekcja zwłok dziecka powinna wyjaśnić przyczynę zgonu. Niewykluczone, że porzucona przez matkę Madzia po prostu zamarzła.
Z opinii biegłych psychiatrów wynika, że w chwili wypadku Katarzyna W. była poczytalna. Zdawała sobie sprawę ze swoich czynów,
MADZIA mogła być tylko NIEPRZYTOMNA, a matka myślała, że NIE ŻYJE
Co stało się w mieszkaniu Katarzyny i Bartłomieja W. przy ul. Floriańskiej w Sosnowcu w dniu, w którym zginęła półroczna Madzia? Czy dziecko jeszcze żyło gdy matka wynosiła je do wózka i porzucała w parku? Jak zginęła Madzia, czy zgon nastąpił wskutek urazu głowy? Być może odpowiedź na te pytania poznamy gdy będą znane wyniki sekcji zwłok Madzi. Prokuratura w Katowicach nie wyklucza żadnej wersji, również takiej, że po upadku na podłogę Madzia była tylko nieprzytomna, a Katarzynie W. (22 l.) tylko się wydawało, że córka nie żyje.