Losem półrocznej Madzi z Sosnowca jest przejęta cała Polska. Nikt nie może zrozumieć, jak mogło dojść do takiej tragedii. Rodzina oraz najbliższi dziewczynki czekają na wyniki sekcji zwłok, która ma być przeprowadzona już dziś. Mają nadzieję, że ta tajemnicza sprawa w końcu zostanie wyjaśniona. Rodzice Bartłomieja W. chcą by wszystko się już skończyło. To dla nich ogromny ciężar. Nie spodziewali się takiego koszmaru.
– Podziękujemy wtedy wszystkim ludziom dobrej woli, którzy pomagali nam w poszukiwaniach naszej wnuczki. Dziękujemy im za serce i życzliwość – powiedział faktowi.pl wczoraj Sławomir Cieślik.
Babcia zmarłej Madzi - Beata Cieślik - od początku podejrzewała, że z synową jest coś nie tak. Teraz nie chce już rozmawiać na ten temat.
Kobieta bardzo przeżywa całą sytuację tym bardziej, że to ona bardzo pomagała synowej w wychowaniu Madzi.
Przypomnijmy, że Katarzyna W. jak twierdzi jej teściowa porzuciła dziewczynkę na 2 tygodnie bez opieki. To ona w tym czasie zajmowała się wnuczką. Madzia była jej oczkiem w głowie.
Kiedy w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęła Madzia, babcia dziecka od początku apelowała do kamer i prosiła o litość. Błagała porywacza by ten oddał im Madzię. Nie mogła poradzić sobie ze zniknięciem wnuczki, zgłosiła się nawet do psychologa. Teraz dziadkowie Madzi mają ogromny żal do swojej synowej. Ich syn stracił dwie osoby, które były dla niego najważniejsze. Czują się oszukani i wykorzystani przez Katarzynę W. Ich dotychczasowe życie legło w gruzach.