Siedmiu Irlandczyków siedzi już w areszcie. A to dopiero początek śledztwa. Niewykluczone, że po Polsce grasuje dużo więcej cudzoziemskich budowlańców oszustów. Drogie samochody i eleganckie garnitury robią dobre wrażenie. Konkurencyjna cena usługi to haczyk, na jaki przedsiębiorcy szukający firm remontujących drogi dawali się złowić irlandzkim kanciarzom.
Przekręceni na asfalcie
W Rybniku ofiarami Irlandczyków padły dwie firmy. Przybysze z Zielonej Wyspy podjęli się wyasfaltowania terenu firmy za 15 tys. euro. Podróżujący m.in. terenową toyotą land cruiserem, kabrioletem audi i srebrnym jeepem cudzoziemcy wyglądali na wiarygodnych. Zainkasowali część gotówki, w połowie roboty poprosili o wypłatę reszty należności i... z dnia na dzień zniknęli.
Policja wytropiła obcokrajowców w jednym z hoteli w Jaworznie. Siedmiu Irlandczyków zostało już tymczasowo aresztowanych. Z dwóch firm z Rybnika wyłudzili w sumie 25 tys. złotych. Po kilkudniowych robotach pakowali się i wyjeżdżali, nie płacąc rachunku. Prawdopodobnie oszukanych na asfaltowaniu jest znacznie więcej.
Wpadka porywaczy
"Super Express" ustalił, że to najprawdopodobniej niejedyna irlandzka szajka oszukująca w Polsce przy asfaltowaniu. Kilka dni temu krakowscy policjanci zatrzymali dwóch mieszkańców Jaworzna, którzy podając się za policjantów, ze stacji benzynowej na obrzeżach Krakowa uprowadzili dwóch budowlańców - Irlandczyka i Anglika. Cudzoziemców wyrzucili na autostradzie i odjechali ich fordem transitem wyładowanym towarem.
Wiele wskazuje, że pojazd mógł być zastawem do czasu odzyskania zaległych pensji od szefów innej irlandzkiej grupy budowlanej. Tak przynajmniej utrzymuje jeden z porywaczy.