To były sekundy! Tuż po godz. 15 wóz z kilkoma mężczyznami w środku jechał w kierunku mostu Śląsko-Dąbrowskiego. Zwolnił tuż obok cerkwi przy przystanku autobusowym, na którym o tej porze jest mnóstwo ludzi. Nagle z okna wychylił się mężczyzna, w ręku trzymał pistolet. Padają trzy strzały. Jeden z przechodniów pada na ziemię, a samochód z piskiem opon odjeżdża. Po chwili na miejscu roi się od policjantów, helikopter z powietrza poszukuje strzelca.
Okazuje się, że ranny mężczyzna to około 40-letni Kazach. Po chwili trafia do karetki. A stamtąd od razu do gabinetu zabiegowego w Szpitalu Praskim. Lekarze wyjmują mu kulę z okolicy pachwiny i z ramienia. Mundurowi otoczyli chodnik przy cerkwi taśmą. Za pomocą wykrywacza metali szukali łusek i śladów. - Funkcjonariusze zabezpieczyli ślady na miejscu zdarzenia, cały czas trwają poszukiwania osób związanych z tym zajściem - wyjaśnia komisarz Anna Kędzierzawska ze stołecznej policji.
Według świadków napastnik strzelał dokładnie 3 razy. Jeden z pocisków ominął cel i odbił się od ściany cerkwi. Do zamknięcia tego numeru "Super Expressu" trwała obława na napastników.