Prokuratorzy uporali się ze zbieraniem dowodów przeciwko Magdalenie R. (31 l.) ledwie w pół roku! Chcą dla niej dożywocia, bo badania wykazały, że kobieta zabiła dziecko z pełną premedytacją. Zabiła, bo synek przeszkadzał jej w pracy. A była prostytutką...
Zbrodnia wstrząsnęła Polską na początku lipca. W wynajmowanym przez Magdalenę W. mieszkaniu w Morągu (woj. warmińsko-mazurskie) jego właścicielka znalazła zwłoki dziecka schowane w wersalce. Dopiero po kilku dniach policji udało się zatrzymać matkę chłopca.
Przez kolejne dni "Super Express" ujawniał coraz bardziej makabryczne szczegóły mordu. Teraz śledczy oficjalnie potwierdzają to, co pisaliśmy. Nie chcą jednak podać motywów zbrodni.
Z ustaleń prokuratury wynika, że kobieta śpiącemu synkowi założyła na głowę worek foliowy i przydusiła jego głowę poduszką. Po uduszeniu synka chciała go spalić w wannie. Udało się jej jedynie nadpalić rączkę i bok chłopca.
Matka martwe ciało Gabrysia zawinęła w koc i folię i schowała w tapczanie. Tak mieszkała ze zwłokami synka prawie pół roku, a nawet przyjmowała w tym czasie na stancji klientów!
Zbrodnia wyszła na jaw, kiedy dławiący zapach rozkładającego się ciała zaczął rozchodzić się po kamienicy.
Prostytutka po zatrzymaniu przyznała się do morderstwa. Zeznawała tak beznamiętnie, że przesłuchujący ją doświadczony prokurator miał łzy w oczach, słysząc o mękach, jakie zadawała własnemu synkowi.
Badania psychiatryczne potwierdziły, że zwyrodniała morderczyni dobrze wiedziała, co robi. Nie będzie mogła zasłaniać się przed sądem niepoczytalnością. Teraz czeka na proces w areszcie w Ostródzie. "Super Express" ustalił, że ma dwuosobową celę i większość czasu spędza na czytaniu i zaplataniu swoich blond warkoczy.