"Super Express": - Gratuluję zwycięstwa. Czemu je zawdzięcza Bronisław Komorowski?
Małgorzata Kidawa-Błońska: - Przede wszystkim temu, jakim jest człowiekiem i jak przeżył swoje życie. Kampania wyborcza była tylko dodatkiem. Ale oczywiście wygrał również dzięki swej wizji prezydentury.
- Różnica między obydwoma kandydatami znacznie zmalała w ostatnich dniach. Czy gdyby kampania potrwała dłużej, Kaczyński wyszedłby na prowadzenie?
- To my mielibyśmy lepszy wynik. Marszałek miał mocny finisz, o czym świadczy choćby bardzo intensywna kampania w całej Polsce.
- Platforma przyspieszyła właśnie dopiero przed metą wyścigu. Wcześniej grała raczej na niechęci do Kaczyńskiego i strachu przed powrotem PiS. Z kolei Kaczyński zaproponował wyborcom coś nowego - umiarkowany i bliższy politycznemu centrum wizerunek partii oraz politykę spokoju.
- Kampania rozpoczęła się zaraz po tragedii smoleńskiej, a potem kraj nawiedziła olbrzymia powódź. Prowadzenie radosnej kampanii byłoby po prostu nie na miejscu. Nieprawdą jest to, że zbudowaliśmy nasz sukces na niechęci do PiS. Z drugiej strony ludzie powinni pamiętać o tym, jakie wystąpienia wygłaszał kiedyś Jarosław Kaczyński. Dlatego je przypominaliśmy. Zresztą nie musimy szukać tak daleko. Zaraz po ogłoszeniu wyników Kaczyński wrócił do swej dawnej retoryki. Staraliśmy się opierać naszą kampanię na przesłaniu pozytywnym, przede wszystkim na idei politycznej współpracy na linii prezydent - parlament. Marszałek w każdym swym wystąpieniu mówił coś ważnego i proponował ciekawe rozwiązania, takie jak ulgi dla studentów, podwyżki dla nauczycieli, polityka proeuropejska itp.
- Czy jest coś, za co mogłaby pani pochwalić sztab Kaczyńskiego?
- O plusach i minusach w pracy obu sztabów w trakcie kampanii będzie można mówić dopiero po pewnym czasie. Faktem jest jednak, że była to kampania spokojna. Nie tylko w PiS, ale ze wszystkich stron. Tego oczekiwali wyborcy po katastrofie smoleńskiej. Dlatego nie ma sensu mówić o jakiejś dobrowolnej zmianie polityków.
- A jednak Platforma była bardziej agresywna od PiS. Wystarczy przypomnieć wystąpienia członków komitetu poparcia dla Komorowskiego.
- Oni opisują rzeczywistość tak, jak ją czują i na podstawie własnych doświadczeń. Nie zabronię im tego.
- Jakie błędy popełnił przeciwnik w tej kampanii?
- Nie mówił prawdy. Nie chodzi tylko o zarzucenie marszałkowi chęci sprywatyzowania szpitali, ale także o ostatnie słowa Kaczyńskiego o czasach gierkowskich, kiedy to według niego opozycja nie siedziała w więzieniach. Mówienie nieprawdy musiało się obrócić przeciwko niemu.
Małgorzata Kidawa-Błońska
Rzecznik sztabu wyborczego Bronisława Komorowskiego, posłanka PO