"To była wielka sensacja, wywołująca mnóstwo komentarzy. Wszyscy uważali, że się rozwiedziemy (...). Jednym słowem - nie mamy szans". Tak żona premiera wspomina początki małżeństwa z Donaldem.
Młodzi, szalenie zakochani nie przejmowali się opiniami innych, choć znajomi niekiedy próbowali ich zniechęcić do siebie nawzajem. I tak się pobrali, na przekór wszystkim, choć wcześniej pani Małgosi "Donek" wcale nie przypadł do gustu, i choć razem studiowali, nie zwracała na niego uwagi. Miała wręcz niepochlebną opinię o swoim przyszłym mężu.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Małgorzata Tusk o mężu: polityka to całe jego życie
"Wiesz co, ale ten Donek to jest jednak głupi" - powiedziała kiedyś do swojej koleżanki. I się zaczęło, jak wspomina Małgorzata Tusk "gra stara jak świat". "Dajesz mężczyźnie niejasną nadzieję, później walisz po głowie, a on coraz bardziej wariuje na twoim punkcie" - wyznała w książce. Jednak małżeństwo Tusków to nie była sielanka, co autorka w swojej książce często podkreśla. Wiele razy traciło na mocy i było bliskie rozpadu, jak choćby wtedy gdy pani Małgosia zdecydowała odejść od męża... do innego mężczyzny. Ostatecznie została jednak przy swoim "Donku".