Po igrzyskach w Pekinie polski mistrz olimpijski w pchnięciu kulą Tomasz Majewski upodobał sobie drugie miejsca. Tak było podczas kilku wcześniejszych mityngów, tak też skończył zawody Grand Prix w Szanghaju.
Majewski uzyskał 20,36 m, o prawie pół metra bliżej niż triumfator, srebrny medalista z Pekinu Christian Cantwell. Polakowi brakowało regularności. Nasz kulomiot spalił aż trzy z sześciu prób. Tym samym nie udał mu się rewanż za pechową porażkę z Amerykaninem w Pedros Cup.
Świetnym rezultatem w biegu na 800 m - 1.44,96 - zaskoczył kibiców Paweł Czapiewski. "Czapi" nie biegał tak szybko od sześciu lat. Polak tylko o 0,33 s uległ mistrzowi olimpijskiemu, Kenijczykowi Wilfredowi Bungei, którego niedawno pokonał w Brukseli i Szczecinie.
Inni Polacy byli w Szanghaju nieco dalej od podium. Michał Bieniek zajął wynikiem 2,21 czwarte miejsce w skoku wzwyż, a Anna Jesień finiszowała na piątej pozycji w biegu na 400 m ppł.