Pasażerowie przymusowo oczekujący na lotnisku w Pyrzowicach byli zupełnie zdezorientowani. Samolot miał jedynie zatankować i wziąć na pokład kolejne osoby.
Okazało się jednak, ze paliwa jest za mało. - Firma, z którą przewoźnik ma podpisaną umowę, dostarczyła o tonę za mało. Z kolei inna firma była gotowa tę tonę odsprzedać, jednak kapitan nie miał pieniędzy, by za nie zapłacić. Strony się porozumiały - powiedział portalowi gazeta.pl rzecznik lotniska w Pyrzowicach Cezary Orzech.
Atmosfera wśród oczekujących była gorąca, zwłaszcza że zniecierpliwieni pasażerowie zaopatrzyli sie w alkohol na lotniskowych sklepach wolnocłowych.
Ostatecznie samolot, który miał wystartować o 7.20 rano, odleciał około godziny 13.00. Za organizację wycieczki odpowiadało biuro podroży Neckermann.