Do makabrycznego odkrycia we Władysławowie doszło 2 marca. Jeden z sąsiadów 48-latka zadzwonił na policję i poinformował, że mężczyzna od trzech dni nie wychodził z domu, a w jego mieszkaniu cały czas włączone jest światło. Funkcjonariusze, którzy przyjechali do jego mieszkania zauważyli przez okno, że ciało 48-latka leży na podłodze. Po wyważeniu drzwi okazało się, że informacje od sąsiadów były prawdziwe - mężczyzna nie żył od około trzech dni, a jego ciało było już w stanie rozkładania się. - Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon z przyczyn naturalnych. Wstępnie wykluczono udział osób trzecich. Prokurator nakazał wydać ciało rodzinie - powiedział "Polsce The Times" rzecznik puckiej policji st. sierż. Łukasz Brzeziński. Z relacji sąsiadów wynika, że przy zwłokach mężczyzny cały czas siedział jego kot.
Czytaj: Makabra w Iławie: zwłoki noworodków na balkonie! Ich matka NIE ŻYJE [NOWE FAKTY]