Sprawa wyszła na jaw, gdy obrońcy praw zwierząt zabierali parze dwa skrajnie zaniedbane i wychudzone psy i dwie suki. Gdy animalsi zapytali, co stało się ze szczeniakami, padła do bólu szczera odpowiedź: "Żona zabijała, ja nie mogłem". Kobieta opowiedziała śledczym, że najpierw topiła szczeniaki w wannie, potem dobijała je łopatą i zakopywała w szklarni jako nawóz. Za bestialskie zabicie psów kobiecie groziły 3 lata więzienia, jednak została skazana tylko na 10 miesięcy. - Będziemy składać apelację - zapowiada Mateusz Łątkowski, mecenas, który reprezentował Fundację Mondo Cane.
Zobacz: Atak nożownika w Stalowej Woli. Kim jest napastnik?
Przeczytaj też: Atak nożownika w Stalowej Woli: Dźgał ludzi na oślep! Jest ofiara ŚMIERTELNA [WIDEO]
Polecamy: Elbląg: dusiła noworodki i chowała w zamrażarce. Jest wyrok