Na stacji w Starych Jabłonkach od kilku lat zatrzymują się tylko niektóre z pociągów. Ola wracała z zajęć w Ostródzie. Chciała jak najszybciej dotrzeć do domu, do swoich ukochanych rodziców. Zupełnie zapomniała, że wsiadła do pociągu, który tylko przejeżdża przez Stare Jabłonki.
Gdy pociąg zbliżył się do stacji, Ola zabrała torebkę z przedziału i stanęła przy drzwiach wyjściowych. Skład zwolnił, jednak nie zatrzymał się na stacji. Spanikowana dziewczyna nie wiedziała, co robić.
Patrz też: Zginęła matka a jej córki walczą o życie. Jak do tego mogło dojść? SZCZEGÓŁY
Żeby dotrzeć do domu, musiałby dojechać aż do Olsztyna i wrócić ponad dwadzieścia kilometrów następnym połączeniem. Straciłaby nie tylko czas, ale musiałaby jechać na gapę. W portfelu nie miała już ani grosza, a przecież bilet kosztuje!
Zdesperowana szarpnęła za drzwi. Te, ku jej zaskoczeniu, otworzyły się, choć do chwili zatrzymania składu powinna działać blokada bezpieczeństwa. Ola widziała już swój rodzinny dom. Jej rodzice mieszkają dosłownie kilkanaście metrów od stacji.
Zobacz: Śmierć na przejeździe kolejowym. Dlaczego dróżnik nie zamknął zapór?
- Wyskoczę na peronie - pomyślała. Uchyliła szerzej drzwi i susem wyskoczyła z pociągu. Chciała wskoczyć na peron, jednak nie zauważyła słupa trakcyjnego.
Nieszczęsna dziewczyna uderzyła głową w metalową instalację słupa. Uderzenie było tak silne, że ciało Oli odbiło się i przeleciało kilka metrów. Lekarze byli bezsilni. Zmasakrowana dziewczyna zginęła na miejscu.