Nie wiadomo ile czasu zwłoki Barbary P. leżałyby na podłodze mieszkania, gdyby nie koleżanka, która zmartwił brak kontaktu ze strony 59-latki. Zaniepokojona postanowiła odwiedzić jej miejsce zamieszkania, a gdy wraz z dozorcą budynku przekroczyli próg mieszkania, zastali tam ciało martwej kobiety, leżące w kałuży krwi. Był tam także mąż zmarłej kobiety, któremu najwyraźniej nie przeszkadzało mieszkanie ze zwłokami. Lekarz, który został wezwany na miejsce ustalił, że kobieta nie żyje co najmniej od kilku dni. Sekcja zwłok 59-latki wykazała liczne siniaki i stłuczenia, a przyczyną zgonu były obrażenia głowy powstałe od wielokrotnych uderzeń. Wiele wskazuje na to, że Barbara P. padła ofiarą męża, ale ten twierdzi, że kobieta sama zrobiła sobie krzywdę, bo była pijana i się przewracała. 61-letni Józef P. przebywa w areszcie tymczasowym. Sprawą zajęła się gliwicka prokuratura.
Zobacz też: Samotnemu ojcu jednak odbiorą 6 dzieci? Zdecyduje o tym sąd