Remont i przebudowa ulicy Pionierów w Węgorzewie trwa od wielu miesięcy. W poniedziałek kierownik budowy Andrzej C. osobiście doglądał postępów prac. Wydawał polecenia i poganiał robotników. W pewnej chwili zauważył, że ma rozwiązany but. Odruchowo schylił się, by poprawić sznurowadło. Potwornym zbiegiem okoliczności w tym samym momencie za jego plecami zaczął się cofać wielki walec drogowy. Powolnie, miarowo miażdżył każdą, nawet najmniejszą przeszkodę. Nieświadomy śmiertelnego niebezpieczeństwa Andrzej C. kończył wiązać sznurowadło, kiedy walec swoimi stalowymi kołami najechał na niego. Powietrze rozdarł przeraźliwy krzyk. Kierujący walcem Andrzej W. (37 l.) zatrzymał potężną maszynę. Dla kierownika budowy było jednak już zbyt późno. Jego martwe, wgniecione w drogę ciało trzeba było ściągać z zakrwawionej ulicy. - To był potworny widok. Nikt nie zasłużył na tak straszną śmierć - mówi robotnik pracujący przy remoncie ulicy. - Nie mogę spać po tym, co zobaczyłem, bo ten obraz cały czas mi staje przed oczami - dodaje.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że do tragedii doszło przez nieuwagę ofiary wypadku. Kierowca walca jechał na wstecznym biegu i nie mógł widzieć Andrzeja C. - informuje Zbigniew Czerwiński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Zobacz: Tragedia na Dolnym Śląsku: TIR zabił rowerzystę
Polecamy: Pociąg ROZJECHAŁ 16-latkę. Jej koleżanka walczy o życie. Tragedia w Szewcach
Najlepsze wideo: tv.se.pl