Poseł przywiózł małemu Oliwierowi zabawki oraz sprawdził, czy pieniądze, które wysłał przelewem pocztowym, doszły do rąk pani Moniki.
Jej synek był wizytą polityka oczarowany. Uśmiechał się, bawił i nie chciał się rozstać z posłem. - Oliwier to cudowne dziecko. Chciałbym, żeby miał godne warunki do życia - mówi Maks Kraczkowski.
Przeczytaj koniecznie: Łóżko Lecha Wałęsy w ośrodku w Arłamowie dostępne dla turystów za jedyne 200 zł
Przypomnijmy, o dramatycznym apelu Moniki Wysockiej "Super Express" pisał jako pierwszy. Pani Monika wywiesiła w centrum Słupska ogłoszenia o treści: "Oddam synka w dobre ręce do adopcji otwartej". Zmusiła ją do tego bardzo trudna sytuacja materialna. - Nie mogę patrzeć, jak mój synek niknie w oczach. Nie mam na nic pieniędzy, nie mam za co mu dać jeść - mówiła zdesperowana kobieta.
Po naszym artykule swoją pomoc zaoferował poseł Kraczkowski. Zadeklarował, że przez pół roku będzie co miesiąc wpłacał kobiecie 500 zł, roztoczy opiekę prawną nad matką i dzieckiem oraz zaprosił ją na wakacje pod Warszawę.