Historia tej kobiety wstrząsnęła całą Polską. Pani Monika wywiesiła w centrum Słupska ogłoszenia o dramatycznej treści: "Oddam synka w dobre ręce do adopcji otwartej". - Nie mogę patrzeć, jak mój synek niknie w oczach. Nie mam na nic pieniędzy, nie mam za co mu dać jeść - mówiła blisko cztery miesiące temu. Po tych dramatycznych słowach jako jeden z pierwszych zareagował poseł Kraczkowski. Zadeklarował, że będzie co miesiąc przez pół roku wspomagał panią Monikę kwotą 500 zł.
Dzięki jego pomocy mały Oliwier już otrzymał 3 tysiące złotych. - Nie znaczy to, że dalej nie będę starał się ich wspierać. Jesteśmy cały czas w kontakcie - mówi Maks Kraczkowski.