Cudem jest, że Ania w ogóle żyje. Jej mama nie wiedziała, że jest w ciąży. Gdy zaczęła się akcja porodowa, była w domu. Nie wiedziała, co robić. W końcu trafiła do szpitala, ale lekarze ponad miesiąc musieli walczyć o życie noworodka. Udało im się.
W Ośrodku Wsparcia Rodziny, do którego przeniesiono Anię po wypisaniu ze szpitala, dziewczynka znalazła doskonałą opiekę lekarską, logopedyczną. Jej choroba, niezgodność trzech chromosomów, to wielka zagadka dla lekarzy, ale szansa jest w rehabilitacji, która przynosi postępy.
- Ania jest cudownym dzieckiem. Często się uśmiecha, zaczyna właśnie chodzić - mówi wychowawczyni Małgorzata Kuschek, która podkreśla, że dziewczynka jest wyjątkowo bezproblemowym dzieckiem. Uwielbia tańczyć i gdy tylko słyszy muzykę, rytmicznie porusza ciałkiem. - To taka nasza mała przylepka - obejmuje dziewczynkę pani Małgorzata.
Niestety, jeśli Ania nie znajdzie nowej rodziny, trafi do domu opieki społecznej i już nigdy z niego nie wyjdzie. - To byłoby najgorsze rozwiązanie. Będziemy walczyć, by tak się nie stało - zapowiada wychowawczyni.