Leśniakowie są razem od siedmiu lat, ale ostatnio ich małżeństwo zawisło na włosku. Zaczęły się awantury, wyprowadzki Iwony do rodziców. - Najbardziej bolesne były zdrady mojej żony z partnerami poznanymi w Internecie. Ostatnio związała się na stałe z jednym z nich - opowiada pan Marcin. Jak twierdzi, kobieta wyprowadziła się z wynajmowanego wspólnie mieszkania i zabrała dwójkę starszych dzieci, Krzysia (5 l.) i Olę (3,5 r.), a jemu zostawiła najmłodszą córkę. - Być może nasze małżeństwo rozpada się przez kryzys i biedę, która nas dopadła, kiedy straciłem pracę? - zastanawia się pan Marcin.
Ma nadzieję, że teraz będzie lepiej. Zatrudnił się w jednym z supermarketów, znowu zarabia. Ale największym problemem jest mieszkanie, bo z malutką Zuzią zajmują pokój w ośrodku interwencji kryzysowej w Warszawie. - Nie możemy tam wiecznie mieszkać, a nie stać mnie na wynajem mieszkania. Boję się, że Zuza może trafić do domu dziecka - tłumaczy.
Dlatego pan Marcin jest gotów wybaczyć żonie wszystko i błaga ją o powrót. - Wiem, że ja też nie jestem bez winy, ale bardzo kocham swoją żonę. Chcę jej przebaczyć i pragnę znowu mieć kochającą rodzinę. Musimy to zrobić dla dobra naszych dzieci - apeluje. A mała Zuzia wydaje się rozumieć jego rozterki. Wtula się w ramiona taty i cichutko pyta: kiedy będzie mama?