Radosław D. (49 l.) po pracy napił się wódki z kolegami. Gdy panowie mieli już dobrze w czubie, rozjechali się do domów. Wszyscy oprócz pana Radka poszli na przystanek autobusowy. Zamroczony mężczyzna wsiadł do swojego samochodu.
Trudno mu było prowadzić. Zapomniał nawet zamknąć drzwi. Jechał zygzakiem, hamował, a za chwilę ruszał z piskiem opon. W końcu wypadł z jadącego pojazdu. Auto zatrzymało się samo. Któryś z przechodniów zadzwonił po policję.
- Kierowca miał 2 promile alkoholu. Grożą mu 2 lata więzienia - mówi sierż. Katarzyna Marczyk z policji w Malborku.