Córka zmarłego w katastrofie smoleńskiej Zbigniewa Wassermanna, przyznaje, że jest w dobrej sytuacji o tyle, o ile ma pewność, że w trumnie znajduje się ciało jej ojca. Z kolei Paweł Deresz, mąż Jolanty Szymanek-Deresz, podkreślił, że "bardzo współczuje tym, którzy dzisiaj nie są tego pewni".
Małgorzata Wassermann po raz kolejny zwróciła uwagę na zapewnienia minister Ewy Kopacz, jakoby po katastrofie rosyjscy eksperci mieli pracować ramię w ramię z polskimi specjalistami. - Zaczynam się zastanawiać dzisiaj, czy te wypowiedzi pani minister Kopacz były nie tylko próbą wprowadzenia sejmu i społeczeństwa w błąd, ale także utrudnianiem postępowania - mówiła córka tragicznie zmarłego polityka PiS.
Apelowała również o to, aby "rozważyć, czy to jest tylko kwestia kłamstwa, czy też utrudniania śledztwa przez panią minister Ewę Kopacz". Dodała też, że nie wyobraża sobie zamknięcia śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, bez ekshumacji ciał wszystkich ofiar.
Paweł Deresz natomiast zaznaczył, że ma zaufanie do byłej minister zdrowia, bo wie, "jak ciężko pracowała w Moskwie". Podkreślił również, że chciałby, "aby nad trumną jego żony w końcu zapanował spokój".