- Dziękuję za najmniejsze nawet wpłaty. Bez nich nie mogłabym się cieszyć życiem. Jeździłabym na wózku albo poruszała się o kulach - mówi wzruszona kobieta.
O dramacie pani Małgorzaty pisaliśmy we wrześniu ubiegłego roku. Błahy z pozoru wypadek zakończył się tragicznie...
- Przechodziłam akurat przez wycieraczkę, lewa noga była już z przodu, a prawa szpilka ugrzęzła w gumowej kratce - opowiada kobieta. - Stopa wygięła się pod nieprawdopodobnym kątem. Kostka spuchła jak bania. Trzeba było szybko jechać do szpitala.
Tam na kobietę czekały bardzo złe wiadomości. Żeby ratować jej życie, lekarze musieli amputować nogę.
- Była martwa, przyczyniła się też pewnie do tego moja cukrzyca - tłumaczy pani Małgorzata. I choć spotkał ją taki dramat, postanowiła się się nie poddawać. Rozpoczęła walkę o normalne życie.
Dzięki Czytelnikom "Super Expressu" udało jej się zebrać 40 tysięcy złotych na zaawansowaną protezę nogi. - Jest ona świetnie dopasowana, nauczyłam się z nią chodzić w 4 godziny, a po 4 tygodniach mogłam rzucić kule w kąt, bo nie były mi do niczego potrzebne - chwali swoją nową nogę kobieta. I dodaje, że choć stopa jest gumowa, a łydka z pianki, to całość wygląda wyjątkowo naturalnie. - Dzięki temu mogę ubierać się tak, jak lubię. W krótkie spódniczki! - cieszy się pani Małgorzata.