SMA, czyli rdzeniowy zanik mięśni to rzadkie schorzenie nerwowo-mięśniowe o podłożu genetycznym. Jego skutkiem jest upośledzenie mięśni ciała i ich stopniowy zanik. Taką właśnie diagnozę usłyszeli rodzice Matuszka, kiedy ten miał zaledwie kilka miesięcy. Od początku wiedzieli, że z ich dzieckiem dzieje się coś złego. - W czasie, kiedy powinien zacząć chodzić, leżał bezwładnie w łóżeczku. Nie wierzgał nóżkami, nie wyciągał w naszą stronę swoich rączek - wspominają. Jednak lekarze przez długi czas uspokajali, że dziecko rozwija się w swoim tempie. Niestety wizytę u neurologa rodzice Mateuszka zapamiętają na zawsze. "Wynik badania genetycznego, łącznie z obrazem klinicznym i wynikami badań dodatkowych, pozwala na rozpoznanie rdzeniowego zaniku mięśni" - brzmiała diagnoza. Jedynym ratunkiem dla chłopca jest lek Nusinersen, który zatrzymuje chorobę. Niestety Mateuszek nie został zakwalifikowany na leczenie w Polsce. - Pojawiła się nadzieja – leczenie w Belgii. Ratunek kosztuje jednak duże pieniądze, których nie posiadamy. Oprócz tego potrzebujemy rehabilitacji i odpowiedniego sprzętu, by nasze dziecko nie leżało nieruchomo w domu - dodają rodzice chorego dziecka.
W sumie potrzeba prawie 110 tys. zł. Pomóc może każdy z nas. Każda złotówka ma ogromne znaczenie - chodzi o zycie dziecka.
Wpłać darowiznę za pośrednictwem strony siepomaga.pl.
Zobacz: Stanęli przed sądem za porwanie własnego dziecka
Przeczytaj też: Porwali dziecko ze szpitala w Białogardzie. Dzisiaj poznamy wyrok? RELACJA
Polecamy: 2,5-letni chłopiec błąkał się po Limanowej. Rodzice nie wiedzieli, że wyszedł z domu