Chyba nikt się nie spodziewał, że mistrz skoczni zabierze głos w sprawie katastrofy prezydenckiego Tu-154M. Chociaż Małysz podkreśla, że nie chce mieszać się w politykę, to mówiąc w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” o życiu i przeznaczeniu odniósł się także do wydarzeń z 10 kwietnia ub. roku.
- Mamy ciągle aferę dotyczącą katastrofy samolotu prezydenckiego w Smoleńsku. Szukanie winnych, a to piloci, a to Rosjanie. Wszystkich to już męczy. Dlaczego prezes Jarosław Kaczyński nie składa kwiatków w Krakowie, a w Warszawie pod bramą pałacu? Dla mnie to jest śmieszne, bo przecież jego brat i bratowa leżą na Wawelu. - stwierdził Małysz.
Patrz też: PiS planuje cztery manifestacje na 10 kwietnia
„Orzeł z Wisły” nie wyklucza, że katastrofa była zrządzeniem losu. - Może widocznie tak miało być? Skoro prezydent walczył tak bardzo, aby świat usłyszał o Katyniu, to gdyby się to nie stało, walczyłby dalej. A tak cały świat o tym usłyszał – stwierdził Małysz.
Sportowiec przyznaje, że przed pogrzebem pary prezydenckiej na Wawelu zastanawiał się jakie miejsce pochówku byłoby najlepsze. Jego zdaniem Marta Kaczyńska popełniła błąd, bo nie chciała pochować rodziców bliżej siebie.
- Jak teraz ma jechać odwiedzić ich na grobie? Jeśli to zrobi, będzie miała koło siebie tłum – zauważa